Maledictus Regnum. Przeklęte Królestwo

Każdy może zagrać o koronę. Ale czy się odważy?

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2016-12-04 20:59:04

Amethis
Lekarka
Dołączył: 2016-12-04
Liczba postów: 158
Rasa: Jednorożec
Pochodzenie: Lasy Cornu
Ród: Szlachecki
Windows 7Internet Explorer 11.0

Karczma

KARCZMA

Karczma-Rzym-sto%C4%B9%E2%80%9Ay-800x520.jpg


Nie bój się te­go, co no­we - cho­ciaż ci miły spokój.

***

781124e4002a4fc4517922f4

Offline

#2 2017-03-25 15:56:25

Caibre
Waleczny skrzat
Dołączył: 2017-02-21
Liczba postów: 2
WindowsOpera 43.0.2442.1144

Odp: Karczma

- Odwal się! - ryknął Beaucy, uderzając dłonią o blat.
- Kolego, masz problemy z agresją! Myślałeś by się zgłosić do jakiegoś Znachora? Przepisałby ci parę ziółek i byłbyś, jak nowy! - powiedziałam z uśmiechem na ustach.
Był z niego spoko kumpel. Trochę nerwowy... ale spoko! Choć... on się raczej do mnie nie przyznawał. Zachichotałam na tę myśl. Uwielbiałam się z nim droczyć. Był takim nieszkodliwym człowieczkiem... no może do czasu.
- Odpieprz się. Nie będę wa razy powtarzał - zagroził tym razem. Zmarszczyłam śmiesznie brwi. Wziął swoją szklankę i kiedy zauważył, że jest pusta, zamówił zaraz dolewkę alkoholu.
- Nie za dużo tego? - spytałam, zabierając mu alkohol z przed nosa. Spojrzał na mnie rozwścieczonym wzrokiem. Szybkim haustem wypiłam zawartość szklanki i odstawiłam ją pustą na blacie. - I proszę! Teraz możesz być spokojny, poziom alkoholu w twojej krwi będzie mniejszy! - Wzruszyłam ramionami, chichocząc. Jednak widząc jego spojrzenie, nie powiem przeszedł mnie dreszcz. Kiedy wstał, ewidentnie nade mną górował.
- Ty mała niewdzięczna cholero! - zawołał i chyba bardziej zdenerwował go mój nastrój w owej chwili. Może czas przestać się tak szczerzyć?
- To ja. Do usług. - Dygnęłam teatralnie, w porę unikając jego ciosu. - No no, coś nie w formie jesteś - zakpiłam, czując jak odwaga powróciła.
- Zaraz oberwiesz - syknął, a ślina pociekła mu z buzi. Dosłownie. Skrzywiłam się. To było... niesmaczne.
- Przestań ślinić się, jak małe dziecko, to może wezmę cię na poważnie!
Weszłam po stołku na stół, zauważając jak coraz więcej osób zbiera się wokół nas. Niektórzy krzyczeli "Beaucy", inni śmiali się, a pozostali po prostu patrzyli. - Moi drodzy! - zakrzyknęłam. - Spójrzcie! Mamy tutaj przykład mężczyzny, który nie zna za grosz kultury, rzuca się na przypadkowych ludzi, grożąc im pobiciem! - Zdałam sobie sprawę z tego, że tylko podsyciłam atmosferę... ale zapowiadało się świetnie! 
- Nie żyjesz - warknął, wbiegając w stół. Zareagowałam natychmiast. Podskoczyłam do góry, łapiąc się za wiszącą lampę i tym samym unikając ataku mężczyzny. Dyndałam przez kilka dłuższych sekund, dopiero później zeskoczyłam prosto na jego ramiona. Zagwizdałam, kiedy się podniósł. Dosyć trudno było utrzymać równowagę, ale dałam radę!
- Beaucy - parsknęłam, słysząc jak widownia klaszcze mi brawo. - Nie denerwuj się tak ogierze - zaśmiałam się. Kucnęłam i spuściłam głowę w dół, tak że nasze oczy były na takim samym poziomie. Poczułam, jak łapie mnie za ramiona i przerzuca przed siebie. Z głośnym łomotem upadłam na ziemię. Jęknęłam cicho. Niestety nie zdążyłam się podnieść, kiedy do mnie dopadł.
- Masz dość? - zapytał uszczypliwie, pochylając się nade mną.
- Skądże! To łaskotało, Beaucy - zachichotałam. Na jego twarzy pojawiło się zdezorientowanie. Korzystając z jego nie uwagi, złapałam go za uda i przeciągnęłam swoje ciało pod jego nogami. Wstałam szybko i delikatnie go popchnęłam. Upadł.
- Nienawidzę cię, Caibre. Jesteś tak samo nieznośna, jak te wszystkie bachory, szukające wrażeń! Choć nie, ty jesteś sto razy gorsza! - Zaśmiałam się na jego słowa.
- Drugiej takiej na świecie, jak ja, nie znajdziesz - mruknęłam rozbawiona, wychodząc z karczmy.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
yournewlife - foxy - uwmirds - feun - finansewspia